nie wiem czy wystarczy do tego
zbiór liczb całkowitych (bo domysły zawsze są ułamkami)
ale jakoś trzeba się podzielić kuchnią
czekoladą i oczami
trzeba zasmakować w snach i śniadaniach
zanim głód złapie Cię za kolację
(zawsze mogę przynieść chleb)
i zanim żołądek strawi motyle z obiadu
muszę przestać pięknie przepraszać
pięknie naprawiać
czas pięknie przestać się psuć
i zaakceptować to czego się chce
odbija mi na twojej kalce
(tworzysz na niej próbne tatuaże)
i naprawdę lubię kiedy zmieniasz kolor skóry
(chociaż tak się wtedy boję o zdrowie)
a gdyby cynizm zamienił się w cynę
białą i czystą odporną na głupotę
ciągnącą się przez czas
w jedynie słuszną stronę (s)pokojnego chaosu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz